piątek, 5 lipca 2013

Rozdział V

Francesca

- Fajne zdjęcie León. Viola miała racje, zostań  fotografem! - Zaśmiałam się spoglądając na udane zdjęcie Leóna. León uśmiechnął się z rumieńcami na policzkach, najwyraźniej spodobał mu się komplement. - Dzięki Fran, pomyślę nad tym. - Odpowiedział patrząc to w jedną stronę, to w drugą. Pobiegliśmy w stronę innych i zaproponowaliśmy rozpalenie ogniska. Ognisko było już gotowe i wszyscy z nudnością spoglądali na płonące ognisko, więc León zaproponował żebyśmy coś razem zaśpiewali. Jak najszybciej pobiegłam do auta po gitarę. Dałam ją Leónowi i zaczęliśmy śpiewać Ven y Canta. Poźniej jednak zgłodnieliśmy więc Maxi zaproponował nam pianki.

Maxi

Pobiegłem do namiotu po pianki. Jednak nie zauważyłem chałwy leżącej na śpiworze i niechcący na nią usiadłem.Nie chciałem patrzeć co się zrobiło na moich spodniach więc je przebrałem. Wziąłem pianki i poszedłem w stronę ogniska gdzie wszyscy wyczekiwali smażonych pianek. Kiedy wszyscy już dostali spytałem o leżącą chałwę w żółtym namiocie i dodałem przykrą minę. Zauważyłem nie zadowoloną twarz Cami, od razu wiedziałem komu mam ją odkupić.

Violetta
Kiedy wszyscy zjedli pianki przyszedł czas na podział namiotów. Zauważyłam to widząc same zmęczone twarze. Wszyscy się kłócili o pomarańczowy, pojedynczy namiot. W końcu zdecydowaliśmy kto gdzie i z kim śpi. Camilla i Francesca będą spać w żółtym namiocie, León i ja w niebieskim a Maxi (farciarz) w pojedynczym, pomarańczowym. Wszyscy byli już zmęczeni i poszliśmy do swoich namiotów. 

León

Położyliśmy się spać. Po chwili otworzyłem oczy bo coś mnie uwierało w tyłek. - Co się stało León? - Spytała Viola ocierając zaspane oczy. Podniosłem się i spojrzałem pod śpiwór, a pod nim nie było nic innego jak moje dwie koszule. Całkiem zapomniałem że je tam położyłem. - Viola! Znalazłem moje koszule! - Zawołałem budząc prawie wszystkich dookoła. 
 
 
Camilla
 
Obudziłam się rano i zauważyłam że mam brudną piżamę, no i wtedy przypomniałam sobie o chałwie na którą usiadł Maxi. -Fuuuuuj! - Zawołałam i przy okazji obudziłam Francescę. - Moja ulubiona, różowa piżama cała brudna! W czym ja teraz będę spać?! - Zawołałam to patrząc na Francescę to na moją piżamę. Ubrałam się i poszłam zobaczyć czy Maxi jeszcze śpi. Weszłam do jego namiotu i zobaczyłam że jeszcze śpi. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu kiedy zobaczyłam Maxiego w  czerwonych bokserkach w lamy i z żółtym, pluszowym króliczkiem. Niechcąco go obudziłam swoim śmiechem. Widziałam że się zawstydził i szybko przykrył się kocem a króliczka wyrzucił mówiąc że pierwszy raz go widzi. Pokazałam mu moją piżamę. Zabrał ją i uciekł. Chwilę go goniłam ale potem się zmęczyłam. Nie miałam pojęcia gdzie z nią uciekł. Po chwili wrócił z moją piżamą. Była cała mokra. - Co z nią zrobiłeś?! - Spytałam. Byłam wściekła. - Wyprałem ją w jeziorze- Odpowiedział z uśmiechem a ja zaczęłam go szarpać.
 
 
León
 
Obudziłem się bo usłyszałem pisk Maxiego. Delikatnie wstałem żeby nie obudzić Violi. Kiedy wyszedłem zobaczyłem Maxiego leżącego na ziemi krzyczącego "Proszę nie zabijaj mnie!" Szybko ich rozdzieliłem. Cami była nieźle wkurzona, a Maxi z t nieźle przestraszony. Wcale się jej nie zdziwiłem, sam bym się wkurzył gdybym obudził się z chałwą na piżamie. Rozdzieliłem ich co przyznam wcale nie było łatwe. Usłyszałem Violettę która najwyraźniej się obudziła.
 
 
___________________________________________________________________________________
 
Ten rozdział pisałam z moimi kuzynkami :D
 
Jak na razie chyba najdłuższy ze wszystkich :)
 
Postaram się niedługo napisać nowy :3
 
 
                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz