Violetta
Bardzo się cieszyłam że mam już pierwszy raz za sobą. Byłam ciekawa co Leoś znowu wymyślił. Nagle zrobiło mi się niedobrze, więc szybko pobiegłam do łazienki. Kiedy wyszłam, słyszałam że León wchodzi po schodach, więc szybko położyłam się do łóżka.
- Witaj księżniczko! - Powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Witaj mój królewiczu! Co tam trzymasz? - Spytałam uśmiechając się.
- Zrobiłem nam śniadanie, spróbuj! - Powiedział podając mi talerz.
- Mmm... dobre.- Powiedziałam, a po chwili wszystko było zjedzone.
- Przepraszam cię na chwilę León. - Powiedziałam i pobiegłam do łazienki bo znowu zrobiło mi się nie dobrze.
- Violu, nie smakowało ci? - Spytał udając "zbitego" psa.
- Smakowało, tylko, no nie wiem, może jestem chora? - Powiedziałam.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze! - Powiedział przytulając mnie, cieszę się że jest przy mnie.
- Wiesz co León? Chyba przejdę się do sklepu. - Powiedziałam rozciągając się.
- Pójdę z tobą!
- Nie zrozum mnie źle, ale wolałabym iść sama. - Powiedziałam uśmiechając się, potem się ubrałam i wyszłam z domu.
Francesca
Czekam w kawiarence na Marco. Nagle pojawił się łaskawie.
- Hej! - Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Haj! - Krzyknęłam.
- Haj? Chyba Hej. - Poprawił mnie a ja się zaśmiałam.
Violetta
Gdy wróciłam do domu zamknęłam się w łazience, kupiłam sobie test ciążowy. Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona, więc zasnęłam.
León
Nudziło mi się, więc włączyłem sobie telewizor. Była reklama więc sobie pomyślałem że zdążę do pójść do łazienki. Kiedy wszedłem do łazienki zobaczyłem, że na umywalce leżał test ciążowy, przestraszyłem się. Kiedy zobaczyłem wynik, upuściłem test i poleciałem do sypialni w której leżała Viola. Tak słodko spała że nie miałem serca jej budzić, ale musiałem.
- Violetta! Wstawaj! - Zacząłem krzyczeć.
- Co się stało?! Pożar?! - Spytała zdenerwowana.
- Nie, nie. - Uspokajałem ją.
- Widziałem test ciążowy w łazience... - Po tych słowach Violetta zaczęła płakać.
- León... może ja usunę tą ciąże? - Powiedziała drżącym głosem, a moje serce zaczęło coraz mocniej bić, jakby chciało eksplodować.
- Nie! Tylko nie to! - Powiedziałem i położyłem się koło niej.
- León, nie poradzimy sobie...
- Poradzimy sobie, zobaczysz! Będę zawsze przy tobie, kocham cię. - Powiedziałem i pocałowałem ją, chyba się uspokoiła.
- Ale León...
- Nie Viola! Będziemy szczęśliwą rodziną. - Powiedziałem i ją przytuliłem.
- Cześć, moja maleńka! To ja, twój tatuś! - Zacząłem rozmawiać z dzieckiem.
- A czemu maleńka? - Spytała śmiejąc się.
- Nie wiem, chciałbym żeby to była dziewczynka. - Powiedziałem i pogłaskałem ją po brzuchu.
6 miesięcy później
Naty
Jak tam, Naty? - Spytał troskliwie Maxi kiedy jechaliśmy autem do szpitala.
- Dobrze, Ała!
- Co?! Co?! - Spytał. Bardzo się przejął.
- Nic, tylko kopnęło. - Uśmiechnęłam się, a Maxi otarł pot z czoła.
- Jesteśmy na miejscu! - Zawołał i pomógł mi wyjść z auta.
szpital
- Witam! - Powiedział lekarz a my weszliśmy do środka.
- Państwo na USG?
- Tak, tak. - Powiedział Maxi. Był zdenerwowany.
5 minut później
- Dobrze przyszli rodzice, płeć dziecka to...
_________________________________________________________________________________
Przepraszam że znowu taki krótki, ale zrozumcie że ja też mam wakacje i że nie będę całymi dniami siedzieć przy komputerze :)
Kolejny rozdział za 5 komentarzy :D
Myślę, że ciekawy rozdział :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz