niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział VII

Francesca

Chwilę posiedziałam u Violetty. Opowiadała mi o jej randce, o jeździe na deskorolce i o pocałunku. Cieszę się że jest szczęśliwa, i cieszę się że ma takiego faceta u boku który by jej nie skrzywdził. Tak, dobrze że by jej nie skrzywdził, jeszcze nie zna mojego motta. "Złamiesz mojej przyjaciółce serce, ja złamie ci kark."
- Muszę już iść, późno trochę. Do jutra Violu! - Zawołałam. Odprowadziła mnie do drzwi. Byłam bardzo zmęczona. Gdy wracałam chwiałam się, a ludzie myśleli, że jestem pijana. Jeszcze się śmiałam pod nosem.

Violetta

Gdy wracałam na górę, zobaczyłam tatę i Angie którzy się przytulali na kanapie w salonie. Cieszę się że tata jest z Angie, jest mniej nadopiekuńczy i bardzo szczęśliwy. Byłam bardzo, bardzo zmęczona. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

ranek

Obudził mnie dźwięk telefonu. Dostałam Sms-a od Leóna. "Wpadnij do Studia, mam dla ciebie niespodziankę." Ubrałam się, uczesałam, wzięłam bułkę do ręki i wyszłam.
*Studio*
Stałam przy otwartych drzwiach gdzie w sali był León. Grał jakąś piosenkę którą pierwszy raz słyszałam. Pewnie to była ta niespodzianka. Kiedy skończył, spojrzał się na mnie, a ja do niego podbiegłam i go przytuliłam.
- Piękna piosenka León, wzruszyłam się. - Powiedziałam to i się uśmiechnęłam.
- Dziękuję, naprawdę ci się podoba? - Spytał z ciekawością.
- Tak, naprawdę. - I znowu uśmiech pojawił się na twarzy.
- Chcesz zaśpiewać ze mną? Tu masz tekst. - León podał mi kartkę i zaczęliśmy śpiewać.

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tu ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.

No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tu ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...

No es el destino,
Ni la suerte que vino por mi.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, si tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, si tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.




German

Zorientowałem się że zasnęliśmy na kanapie. Angie tak słodko spała że nie miałem serca jej budzić. Zastanawiało mnie jedno, gdzie jest Violetta. Cóż, ma 18 lat. Poszedłem do kuchni zrobić śniadanie.
Gdy wróciłem do salonu ze śniadaniem Angie już wstała.
- Witaj Angie. Zrobiłem nam śniadanie. - Oznajmiłem gdy usiadłem przy stole.
- Dzień dobry German. Eee? Sam zrobiłeś... śniadanie? Gdzie Olga? - Spytała a ja zacząłem chichotać pod nosem.
- Wiem, to dziwne ale sam to zrobiłem. Spróbuj.
- Mmm... dobre. - Powiedziała i się uśmiechnęła. Ja też.
- Cieszę się że ci smakuję. Angie? Mam pytanie, chciałabyś się ze mną umówić? - W tej chwili poczułem się jak nastolatek.
- Chodzi o to czy chciałabyś pójść ze mną na kolacje dzisiaj wieczorem. - Szybko poprawiłem.
- Hmm.. pewnie. - Odpowiedziała. - O której?
- Około 20:00. 
- Okey, mogę iść. - Zaśmiała się.

Violetta

- Mówiłem już, że masz głos jak anioł? - Spytał uśmiechając się.
- Parę razy. - Odpowiedziałam licząc na palcach i śmiejąc się.
- Muszę już lecieć. - Powiedziałam. - Spotkamy się później.
- Będę tęsknić. - Powiedział León uśmiechając się.
- Ja też. - Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. - Pa!

Siedziałam sobie na ławce w parku. Na naszej ławce, na tej na której pierwszy raz mnie pocałował.
Siedziałam sobie około pół godziny, potem wróciłam do domu.

- Cześć tato, wróciłam. - Zawołałam i poszłam na górę. Usiadłam na łóżku. Nagle coś spadło z półki, mój stary pamiętnik. Wzięłam go, i położyłam się na łóżku. Lata nie widziałam tego pamiętnika. Wyciągnęłam kluczyk z szuflady i zaczęłam go czytać.
"Drogi pamiętniku!
Dzisiaj miałam ciężki dzień, ale i wesoły.
Dostałam dzisiaj od Tomasa stokrotki które sam zerwał na łące, a potem poszliśmy do Resto Bendu i razem zaśpiewaliśmy Entre Tu y Yo. Jestem taka szczęśliwa, ale trochę żal mi Leóna...

Zamknęłam pamiętnik i rzuciłam nim o podłogę. To była przeszłość. Teraz jestem z Leónem. Kocham go. To rozmyślanie przerwał mi Sms od Leóna.
"Violetta, proszę cię, przyjedź do szpitala, miałem wypadek."
Serce zaczęło mi bić coraz mocniej. Szybko wzięłam rower i pojechałam do szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz