Violetta
Witaj Leon! - Zawołałam. Leon spojrzał się na mnie wściekłym wzrokiem. - Zostaw mnie.. - Odpowiedział. - Ale o co Ci chodzi?
- Nie możesz się zdecydować! Dałem ci już bardzo dużo czasu. Mówisz że mnie kochasz, a przytulasz i mówisz całkiem co innego Tomasowi. - Krzyknął. Widziałam jak łzy napływały mu do oczu. Tak samo mi. - Popieram go. - Z boku stanął Tomas. - Ciągle nas ranisz, mówisz że to ze mną chcesz być a potem mówisz mu to samo. - Kiedy Tomas to powiedział zrozumiałam swój błąd. Poczułam jak łzy lecą mi po policzku jedna za drugą. Obaj odeszli a ja zostałam sama.
Obudziłam się ze łzami w oczach. - Dobrze że to był tylko sen. - Kamień spadł mi z serca. To była tylko przeszłość. Teraz jestem z Leonem. Nic tego nie zepsuje, nawet Tomas bo jest z Ludmiłą. Zobaczyłam na zegarek. Była 10:09. Wstałam i poszłam do łazienki a potem się ubrałam. Wyszłam do Studia.
Leon
Witaj Violu! - Zawołałem gdy zobaczyłem Violettę. - Pięknie dziś wyglądasz. - Dziękuję. Ty też - Odpowiedziała i uśmiechnęła się po czym znowu zrobiła się smutna. - Co się stało Violu? - Spytałem z zaniepokojeniem. - Lubię gdy się o mnie martwisz. - Uśmiechnęła się. - A tak naprawdę to miałam zły, bardzo zły sen. - Spojrzała się na mnie magicznym wzrokiem. Takim magicznym jakby jej wzrok chciałby powiedzieć: "Przytul Mnie!". - Co ci się śniło? - Spytałem i w tym samym czasie przytuliłem ją. - Przeszłość. Odpowiedziała z łzami w oczach. - No wiem, też żałuję że nie żyją już dinozaury i jednorożce. - Zaśmiałem się. - To nie jest śmieszne. - Powiedziała a po chwili zaczęła się śmiać strasznie głośno i to przez niecałe 3 minuty. - Wiesz jak mnie rozśmieszyć. - Uśmiechnęła się. - Nie wiem. - Powiedziałem ironicznie. - Idzie Ludmiła. - Idzie Ludmiła to idą kłopoty. - Zaśmiałem się. - Ona się chyba nigdy nie zmieni.
Ludmiła
Mua? Zmieniać się? Taka gwiazda jak ja? Żartujecie! Jak już to wam przydałaby się zmiana, co nie Tomi?
- Tomas przybiegł bardzo szybko. Podszedł do Leona i Violetty i coś powiedział im szeptem. - Przepraszam że gwiazdzorzy. - Uśmiechną się. - Ekkhem! Prawda Tomi? - Spytałam jeszcze raz bo jest głuchy i chyba nie usłyszał. - Yyyyy.. tak. - Odpowiedział zdezorientowany. Chyba nic nie zrozumiał. Pociągnęłam go za koszulkę i wyszliśmy ze Studio.
Wiem że taki krótki i nudny ale nie mam weny.
Jutro będzie ciekawszy i dłuższy. :)
*Nela* :D
fajny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! lecę czytać kolejny :)
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuń