poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział XII Dlaczego rzucasz Studio? część II

Violetta

Kiedy weszłam do domu zobaczyłam płaczącego Leosia który siedział na kanapie i oglądał coś w komputerze.
- Co jest Leoś? Te horrory są aż takie straszne? - Spytałam lekko się uśmiechając.
- Nie, Rainbow Dash złamała skrzydło... teraz nie może latać! - Powiedział i wybuchnął płaczem a ja śmiechem. No cóż, usiadłam koło niego i go przytuliłam.
- Nie martw się Leoś, na pewno wyzdrowieje. - Powiedziałam śmiejąc się.
- Wiesz co? Idę do Andresa, on na pewno wie, czy wyzdrowieje. Przecież oglądał cały drugi sezon! - Powiedział podekscytowany i wyszedł z domu a ja usiadłam na kanapie i obejrzałam te jego durne kucyki...

Camila

Dzisiaj idę na randkę z Brodweyem! Sam mnie zaprosił, jest taki romantyczny... Zmierzam w kierunku restauracji do której mnie zaprosił. Kiedy weszłam do środka już tam był.
-Hej! - Powiedziałam i usiadłam przy stoliku.
- Witaj piękna! - Powiedział i pocałował moją dłoń.

1 h. później

To była wspaniała randka. Coś myślę, że niedługo będziemy razem! Brodwey jest taki słodki. Nagle zorientowałam się że nie mam torebki. No nie! Zostawiłam ją w restauracji. Szybko po nią poszłam.

Kiedy weszłam do restauracji, miałam ochotę z niej wybiec ale tam była moja torebka.
- Brawo! - Zawołałam ironicznie, klaszcząc.
- Naprawdę, nieźle podrywasz dziewczyny! - Powiedziałam, podeszłam do niego i wylałam na niego lampkę wina. Własnym oczom nie wierze! Brodwey obściskiwał się z jakąś inną laską!
- Nigdy ci nie wybaczę! - Powiedziałam i wybiegłam z restauracji.

Siedziałam na ławce w parku i płakałam. Płakałam ja bóbr, kiedy nagle poczułam zapach perfum. Męskich perfum. Potem poczułam jak ktoś mnie przytula. Nie miałam zamiaru odwracać się, i zobaczyć kto to był, tego było mi trzeba, przytulenia. Nagle ten ktoś musnął moją wargę. Odwróciłam się.
- Tomas?!


Violetta

Siedziałam w salonie kiedy nagle wszedł León. 
- I jak? Rainbow wyzdrowiała? - Spytałam chociaż znałam odpowiedź.
- Tak. - Powiedział poważnym głosem.
- Co to ma być?! - Powiedział, podając mi swój telefon. Na tym nagraniu, całowałam Fede? 
- Leon, to jakaś przeróbka! Proszę, uwierz mi! - Błagałam.
- Nie. - Powiedział stanowczo a ja wyszłam z domu.

León
 - Boże, co ja zrobiłem...  - Powiedziałem i poszedłem na spacer.

Siedzę sobie na ławce, w parku, a w oddali było widać plac zabaw, na którym bawiły się dzieci i.... Andres?  No nic, najbardziej moją uwagę przykuło dwóch rodziców którzy uczyli swoje dziecko chodzić. Przypomniała mi się Violetta.... Zaraz? Viola?! O kurde... ona jutro rodzi! Szybko wstałem i pobiegłem do Fran. Na pewno jest u niej!

- Fran! Fran! Otwórz! - Zacząłem walić do drzwi.
- Czego?! - Znienacka otworzyła drzwi.
- Jest Viola u ciebie?!
- Nie. A co? - Spytała a ja jej nie odpowiedziałem tylko pobiegłem szukać dalej. Pewnie jest u Naty.

- Maxi! Naty! Maxi! Ktokolwiek! - Także zacząłem walić do drzwi.
- Słucham? - Drzwi otworzył Maxi.
- Jest Viola?
- Nie.
- Okey! Dzięki! - Odpowiedziałem i pognałem szukać dalej.

Szukam już godzinę i wcale jej nie znalazłem! Boże, moje życie legło w gruzach... Wpadłem na pomysł żeby wyjaśnić tą całą sprawę u Andresa.

Siedzę u Andresa na kanapie i czekam aż się przebierze i się umyje. W tym czasie zacząłem przeglądać zdjęcia w mojej komórce.

Mmmm... zdjęcie Violi które zrobiłem jej wczoraj. A kolejne to było zdjęcie mojej siostry... Dawno jej nie widziałem, rok. Głos ma po braciszku! Ma teraz dziesięć lat. Mam nadzieję że niedługo się spotkamy...
O boże! Zdjęcie mojej drugiej siostry której nienawidzę! Ona mnie też. Jest nienormalna! Kiedyś próbowała mnie utopić! Dlaczego ona musi być starsza?! Margaret... jakie głupie imię! Pasuje do niej!
 Usunę to zdjęcie! O, Andres przyszedł!
- Andres? Skąd masz to nagranie? - Spytałem.
- Już mówiłem, Fede mi je dał!
- Andres, jestem twoim przyjacielem, ja cię nie okłamuje... - Powiedziałem. To zawsze na niego działa.
- Okey, powiem... Byłem zazdrosny, że spędzasz więcej czasu z Violą niż ze mną. Dlatego nagrałem to, żeby was rozdzielić.
- Andres? Wiesz, mogłeś mi to powiedzieć.  - Powiedziałem spokojnie.
- Wiem, wybaczysz mi? - Spytał a ja się uśmiechnąłem na znak "tak". Czułem się, jakbyśmy byli jakimiś przyjaciółeczkami, i po kłótni o byle co się pogodziliśmy.

Violetta

- Camila? Na pewno mogę tu zostać na noc? - Spytałam.
- Camila? Camila?! Cami, czy ty mnie słuchasz?! 
- Tak... - Powiedziała wzdychając.
- Okey, to mów, który to? - Spytałam.
- Ale co który? - Była zdezorientowana.
- Który chłopak? - Spytałam uśmiechając się.
- Tomas... - Powiedziała.
- Co? Gratuluje! Cami się zakochała! - Wykrzyknęłam na cały dom.
- Viola, ciszej! - Powiedziała i się zaśmiała.
- Aaaaa!!! 
- Co?! - Cami była mocno zdenerwowana.
- Cami! Ja rodzę!!! 
- Co?! Okey dzwonię do Leóna! Chodź, idziemy do auta!

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział XII Dlaczego rzucasz Studio? Część I

Naty
Siedzę sobie z Maxim na ławce w teatrze i razem czekamy na Pabla kiedy nagle koło nas usiadła... Lena?
- Lena?! Co ty tu robisz?! - Spytałam zdenerwowana.
- Wow, super, bardzo miłe powitanie, wiesz? - Powiedziała ironicznie.
- Hej, Lena... - Powiedziałam i pocałowałam ją w policzek. - Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam z rodzicami. - Odpowiedziała spokojnie ja tylko nerwowo spojrzałam się  na Maxiego.
- Z rodzicami? Ale ty masz już 16 lat, możesz sama lecieć już samolotem więc...
- Więc rodzice też chcieliby zwiedzić trochę, a nie tylko siedzieć w tym ponurym mieście? - Ironicznie dokończyła moje zdanie Lena.
- Właśnie... - Skłamałam i mocno ściskałam rękę Maxiego.
- Co ty go tak trzymasz? Zaraz dostanie martwicy. - Powiedziała i zaśmiała się a ja puściłam jego rękę.
- Lena, bo wiesz, Maxi jest moim chłopakiem a ja... jestem w ciąży. - Odpowiedziałam.
- To super! - Powiedziała Lena i pogłaskała mnie po brzuchu.
- Nic nie rozumiesz! Rodzice nic o tym nie wiedzą a ja za tydzień rodzę! - Powiedziałam zdenerwowana.
- No to kicha. - Powiedziała Lena i mnie przytuliła. Boże, jak ona mogła nie zauważyć że jestem w ciąży, przecież dużo mi się przytyło!
- Musisz powiedzieć rodzicom bo inaczej... - Nie dokończyła bo przerwali jej Violetta i León którzy zmęczeni wbiegli do teatru a zaraz za nimi wszedł Pablo.
- Dobra wszyscy już chyba są! Szybko za kulisy! Zaraz się zacznie! - Zawołał Pablo a wszyscy pobiegli za kulisy.
Violetta
Stoję za kulisami i czekam na moją kolej. Mam wejść na scenę i patrzeć jak León i Adriana się całują. Muszę udawać smutną, ale to nie będzie konieczne, i tak będę smutna. Oho! Moja kolej. Ręce mi się trzęsą, stoję na scenie i wpatruję się w nich.
- Esmeraldo, na pewno o tobie nie zapomnę, ale kocham tylko Mirtę.
- Nicolasie, to może mały pocałunek na pożegnanie? - Czułam ja łzy napływały mi do oczu. León spojrzał się na Pablo i ruchem ust powiedział "przepraszam".
- Raczej nie. - Powiedział i przytulił Adrianę. Myliłam się, musiałam udawać smutną.

- León podbiegł do mnie i mnie pocałował a widownia klaskała.

- Dzięki León. - Powiedziałam kiedy byliśmy już w domu.
- Violu, nie mogłem jej pocałować, nie chciałem. - Powiedział i przytulił mnie.
- Aaaaa...
- Co?! Rodzisz?! - Przestraszył się León.
- Nie, mocno kopnęło. - Powiedziałam głaszcząc się po brzuchu.
- Nie wolno kopać mamusi!  - León zaczął rozmawiać z małą.
- No, mam nadzieję że oczy, włoski i usta będziesz miała po mamie! - Powiedział uśmiechając się.
- A takie ładne dołeczki po tatusiu. - Powiedział szeptem, ale i tak to usłyszałam.
- Taak, i bądź taka skromna jak tatuś. - Powiedziałam ironicznie i spojrzałam się na Leóna a on się zaśmiał.
- Wiesz co? Pójdę zobaczyć co u Fran, dawno u niej nie byłam.
- Okey, ja pooglądam, My Little...eeee... to znaczy, jakieś horrory. - Powiedział i uśmiechnął się.
- Spoko, to ja idę, pa! - Powiedziałam i wyszłam z domu
5 min. później

Stoję przed domem Fran, ale chyba jej nie ma w domu, więc zadzwoniłam do niej.

- Hej Fran, gdzie jesteś? 
- Cześć Viola, jestem w stadninie konnej.
- W stadninie? 
- Tak, jeżdżę od jakiś dwóch tygodni, a no tak, zapomniałam że ty więcej czasu spędzasz z Naty niż ze mną, więc nie wiesz...
- Fran, to nie tak...
- Okey, spoko wiem...
- Jak nazywa się ta stadnina? 
- Pod skrzydłami.
- Okey, zaraz tam będę.

10 min. póżniej

- Cześć! - Powiedziałam i przytuliłam Francescę.
- Jaki ładny koń. Jak się nazywa? - Spytałam patrząc na konia którego czyściła Fran.
- Amelia. - Powiedziała głaszcząc konia.
- Mogę go pogłaskać? - Spytałam.
- Pewnie! - Po tych słowach pogłaskałam konia.
- Chcesz się przejechać? - Spytała.
- No nie wiem, jestem w ciąży.
- No spróbuj! Będzie fajnie! Ty pojedziesz na Amelii, a ja na Silver Star. - Powiedziała pokazując na pięknego, szarego ogiera.
- No Okey. - Zgodziłam się, nie wiem czemu. Amelia była już gotowa do jazdy więc na nią wsiadłam.
- Fran, boję się! - Zawołałam.
- Nie bój się! - Powiedziała przekonująco.
- Okey... - Powiedziałam a Amelia ruszyła.
- Jestem tuż za tobą! - Usłyszałam głos Fran.
- Okey, teraz jedziemy na łąkę! - Francesca skręciła w lewo, a Amelia kłusem pobiegła za nią. Jaki mądry konik.
- Okey, schodzimy! - Zawołała, a ja zeszłam z konia.
- To co? Siadamy chwilę a potem jedziemy z powrotem? - Spytała.
- Możemy. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Wiesz Violu, bo ja...
- Co? - Trochę się przestraszyłam.
- Bo ja odchodzę ze Studio...
- Co?! - Byłam zaskoczona, przecież ona uwielbiała tam pracować.
- No tak... teraz pracuję tu...
- Tutaj?! Rzuciłaś swoją pasję dla koni?! - Wybuchłam. Byłam zdenerwowana, co miałam zrobić?
- No przepraszam Cię bardzo, to moja decyzja i nie będziesz mi rozkazywać co mam robić! - Chyba się na mnie wkurzyła.
- No przepraszam. - Powiedziałam i ją przytuliłam.
_________________________________________________________________________________
Pomyślałam że podzielę ten rozdział na części :D Jakby ktoś nie wiedział dlaczego nie było rozdziału to niech zobaczy post "Przepraszam :(" Myślę że się podoba. W następnej części dużo będzie się działo i trochę namieszam w Leonetcie :3 Muahahaha xDDD 

                                                 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Przeprosiny :(

Hej! Bardzo przepraszam że nie było ok. tydzień rozdziału, ale byłam w domku nad jeziorem i nie mogłam pisać bo nie było internetu :(  Ale dzisiaj będzie jeden straaasznieee długi :) Dzisiaj albo jutro opublikuję, a dzisiaj zacznę pisać :D Mam nadzieję że nie będziecie się na mnie długo fochać i mam nadzieję że będziecie dalej czytać moje opowiadanie :D Jeszcze raz serdecznie przepraszam :3
PS. Zmieniłam nazwę na Cornelia Verdas :D Myślę że się podoba :D